[vc_row][vc_column width=”1/3″][vc_column_text]
Challenge: ZŁOMBOL – z Katowic do Kraju Basków
[/vc_column_text][vc_column_text]ostatni moment WYPRZEDAŻY:[/vc_column_text][vc_row_inner][vc_column_inner width=”1/2″][thb_image full_width=”true” alignment=”center” image=”4037″ img_link=”url:http%3A%2F%2Fdalia.pl|||” img_size=”300×300″][thb_image full_width=”true” alignment=”center” image=”3442″ img_link=”url:http%3A%2F%2Fdalia.pl|||” img_size=”300×300″][/vc_column_inner][vc_column_inner width=”1/2″][thb_image full_width=”true” alignment=”center” image=”2944″ img_size=”300×300″ img_link=”url:http%3A%2F%2Fdalia.pl|||”][thb_image full_width=”true” alignment=”center” image=”4141″ img_size=”300×300″ img_link=”url:http%3A%2F%2Fdalia.pl|||”][/vc_column_inner][/vc_row_inner][/vc_column][vc_column width=”2/3″][vc_column_text]Kiedy w Farmona Hotel Business&SPA laureatki konkursu #DaliaCHALLENGE odbierały swoje nagrody [zobacz relację z weekendu w SPA], 81 km dalej Basia, Magda i Olga podjęły kolejne wyzwanie i wystartowały w XI edycji rajdu ZŁOMBOL. Dziewczyny tworzyły JEDYNĄ pełni żeńską ekipę Malachitowa Malaria, którą z dumą wspieraliśmy! 🙂 Jak udało im się przejechać ponad 5 tysięcy kilometrów malachitowym maluchem? Zobaczcie wspomnienia z rajdu ZŁOMBOL 2017.
#Redakcja ShapeMeUp: Skąd pomysł na udział w rajdzie? Lubicie podróżować?
Basia: Pomysł wyszedł od Magdy. Ja sama uwielbiam życie w drodze i spanie pod namiotem, więc kiedy tylko Magda zaproponowała mi wspólny wyjazd, dosłownie ze łzami w oczach przyjęłam zaproszenie. (śmiech) W dodatku to przygoda połączona z akcją charytatywną – rewelacja!
Olga: No właśnie – ZŁOMBOL to największa samochodowa impreza charytatywna w Polsce. Słyszałam o niej już kilka lat wcześniej, ale dotychczas nie złożyło się, żeby wziąć w niej udział. Bardzo lubię podróżować, zwłaszcza poza utartymi szlakami, bo jest to okazja do odkrywania świata i doświadczania nowych miejsc, poznawania ludzi i ich tradycji. I nie ma dla mnie znaczenia czy samochód, w którym podróżuję jest stary, czy nowy – ważne żeby był na chodzie. 🙂
oklejanie autka malachitowa malaria złombol 2017 dalia lingerie basia olga magda
oklejanie autka malachitowa malaria złombol 2017 dalia lingerie magda basia olga
oklejanie autka malachitowa malaria dalia lingerie basia magda olga złombol 2017
malachitowa malaria złombol 2017 dalia lingerie maluch 2
Magda: Tu zgadzamy się w stu procentach. Już sama podróż jest relaksem – słuchanie muzyki, kojące widoki za oknem, ekscytująca świadomość jazdy w nieznane. Poza tym dużym sentymentem darzę wszelkiego typu starocie, także te motoryzacyjne. 🙂 O ZŁOMBOLU po raz pierwszy usłyszałam kilka lat temu i pomysł mnie zachwycił. Wiedziałam, że kiedyś muszę wziąć w nim udział i w końcu początkiem tego roku pomyślałam sobie, żeby wystartować. Charytatywny cel to fantastyczny pomysł, cieszę się że mogę wreszcie uczestniczyć w tej pięknej akcji!
Dlaczego Fiat 126 p?
Olga: Też zadałam to pytanie… (śmiech) Magda uznała, że ma ogromny sentyment do malucha i właśnie nim chce pojechać do Hiszpanii. Z racji tego, że sama kilka lat jeździłam maluchem, stwierdziłam, że może to być sentymentalna podróż do przeszłości i fantastyczna przygoda! Nie przypuszczałam, że będę mieć jeszcze okazję do podróżowania tym samochodem i to w tak długiej trasie…
Magda: Ja o kupnie malucha fantazjowałam od dawna, a ZŁOMBOL dał mi fantastyczny pretekst do realizacji marzenia! To trochę jak podróż w czasie – w maluchu robiłam kurs prawa jazdy i zaliczałam pierwsze przejażdżki, poza tym mam mnóstwo związanych z nim wspomnień z dzieciństwa, dlatego od początku wchodził w grę tylko ten samochód. Do tego jest ekonomiczny i raczej prosty w obsłudze. 🙂 Moje uczucie do Małego Fiata jest na tyle silne, że jakiś czas temu podczas wystawy „Moda PRL” w Muzeum Narodowym w Krakowie, na której jako dekoracja stał elegancki Fiat 126 cabrio, trzy razy wracałam do niego żeby się schylić i zaciągnąć niezapomnianym aromatem wnętrza. 🙂 Bryła (a raczej bryłka) malucha mnie rozczula i nie tylko mnie – ludzie przeważnie uśmiechają się na jego widok. W końcu to pojazd, który zmotoryzował Polskę.
Jak to się stało, że pojechałyście razem?
Magda: Skład najlepszy na świecie! Olga i Basia – dwie wspaniałe, bezproblemowe dziewczyny, które nie boją się trudów i znoju, lubią nietypowe przygody, a do tego posiadają racjonalną zdolność kompaktowego pakowania się, co w podróży maluchem jest dosyć istotne. 🙂 W dodatku wesołe i konkretne babki – nie mogłabym sobie wymarzyć lepszych towarzyszek, po prostu dream team!
Jesteśmy już tydzień w drodze, ale ZŁOMBOL pozostanie z nami na znacznie dłużej 🙂
Opublikowany przez Malachitowa Malaria Sobota, 9 września 2017
Basia: Ale ja i Olga nie znałyśmy się wcześniej. Kiedy Magda zaproponowała mi dołączenie do ich dwójki, nie musiałam się zastanawiać ani chwili – wiedziałam, że jeśli Magda zdecydowała się z nią wyjechać, to musi być dobrym partnerem. Teraz już wiemy, że wszystkie myślimy podobnie, podróżujemy lekko, mamy podobne oczekiwania i taki sam plan, czyli generalnie jego brak. (śmiech) Przygotowujemy najważniejsze punkty podróży, a resztę dopisze droga. 🙂
Jak się wyglądały Wasze przygotowania do rajdu?
Magda: Nie skupiałyśmy się na jakimś większym planowaniu, bo większość rzeczy i tak wyjdzie w praniu. W tym roku do wyboru były dwie trasy – my zdecydowałyśmy się na trasę północną – Niemcy (być może autostradami), potem Francja (już mniejszymi drogami). Jeżeli chodzi o pakowanie, to nie chciałyśmy obciążać naszej rajdówki, więc zabrałyśmy tylko niezbędne minimum. Mechanik podyktował nam listę części, które lepiej mieć ze sobą i dał nam lekcję wymiany najbardziej awaryjnych rzeczy. 🙂
Basia: Nie potrzebujemy dużo. Według mnie w takiej podróży najważniejszy jest dobrze zgrany team – to podstawa właściwie każdej udanej wyprawy. Druga rzecz to bezpieczeństwo, czyli brak brawury i lekkomyślności. Spakowałyśmy tylko niezbędne rzeczy: namiot, śpiwory, karimaty, małą butlę gazową, body board (do łapania hiszpańskich fal), plandekę (żeby zrobić daszek na campingu), parę ubrań, prowiant na pierwsze 2 dni i… suszarkę do włosów. 🙂 Zabieram ją wszędzie i zawsze! Odwiedzałam pięć kontynentów i nigdy nie ruszam się bez niej i okrągłej szczotki do włosów. (śmiech)
Olga: Można planować, a i tak w takiej podróży najważniejsza jest umiejętność improwizacji. 🙂
Przygotowałyście się na jakieś konkretne usterki?
Basia: ZŁOMBOL to jedna wielka rodzina – wiedziałyśmy od doświadczonych uczestników, że zawsze można liczyć na wsparcie innych ekip, więc od początku miałyśmy cichą nadzieję na pomoc kolegów- mechaników. 🙂
I pomoc była potrzebna?
Olga: W końcu wysiadł termostat, ale na mecie koledzy z Korfantowa i Lubrzy pomogli nam go otworzyć na stałe, żeby samochód się nie przegrzał. 🙂 Później 60 km przed Wrocławiem samochód na jakiś czas odmówił posłuszeństwa – prawdopodobnie się przeforsował, bo ostatni odcinek drogi pokonałyśmy autostradami, ale po przejechaniu na lawecie 160 km dzielnie odpalił i wrócił na kołach do Tychów. Innych usterek nie odnotowałyśmy. ☺
Jesteście jedyną w pełni żeńską ekipą! Rajd z Polski do Hiszpanii w samochodzie, który może płatać figle to nie lada wyzwanie…
Olga: Ludzie nie dowierzali, że nie mamy żadnego faceta do pomocy! (śmiech) Poznałyśmy mnóstwo fantastycznych ludzi, pasjonatów starych samochodów, chętnych by pomagać innym. Na trasie ludzie przeważnie reagowali bardzo pozytywnie, pozdrawiali, trąbili, kręcili filmiki telefonami… Pytali skąd i dokąd jedziemy, a gdy dowiadywali się, że bierzemy udział w rajdzie charytatywnym, chcieli nas wspierać finansowo. Spotkałyśmy się z masą dobroci i pozytywnej energii!
mała modyfikacja 🤣 na damskie potrzeby
Opublikowany przez Malachitowa Malaria Sobota, 19 sierpnia 2017
Co oprócz samego rajdu wyniosłyście z tej imprezy?
Basia: Przede wszystkim dobrą zabawę i trochę doświadczenia w naprawianiu malucha! 🙂 Nie miałyśmy dużo czasu na zwiedzanie, ale nie mogłyśmy się oprzeć hiszpańskiej plaży.
Magda: Sama podróż była rozrywką, piknikowanie po drodze no i campingowe życie w gronie innych złombolowiczów – to najlepszy element złombolowego urlopu.
Króciutki nocleg pod palemką
Opublikowany przez Malachitowa Malaria Środa, 6 września 2017
Miałyście jakąś zaprzyjaźnioną drużynę przed startem?
Magda: Nikt z naszych znajomych nie startował, ale przed rajdem byłyśmy w facebookowym kontakcie z innymi drużynami. Większość ludzi mieszkała daleko, więc trudno było nawiązać relację wirtualnie. Z drużynami poznaliśmy się dopiero na piątkowym „late night check in” w przeddzień startu i na samym starcie 2 września – wtedy też dobraliśmy się w małe konwoje. 🙂
Jak wyglądał podział obowiązków w Waszej ekipie?
Olga: Jak i Magda prowadziłyśmy na zmianę, a Basia z tylnego siedzenia ogarniała kuchnię, PR (wrzucanie zdjęć na fejsa to podstawa!) i zagadywała, żebyśmy się nie nudziły. (śmiech)
Basia: Uzupełniałyśmy się idealnie! 🙂
Sekcja spożywcza : nie marnujemy czasu na posiłki, ale nawigator i kierowca nie mogą być głodni 😁
Opublikowany przez Malachitowa Malaria Środa, 6 września 2017
Będziecie chciały wziąć udział w ZŁOMBOLU za rok?
Olga: Jasne! I tylko maluchem! 🙂
Dziękujemy wszystkim naszym Darczyńcom, że towarzyszyliscie nam w ZŁOMBOL. Malachitowa Malaria opuszcza Noja
Opublikowany przez Malachitowa Malaria Sobota, 9 września 2017
Dziękujemy za rozmowę i życzymy powodzenia!
[/vc_column_text][/vc_column][/vc_row]