[vc_row][vc_column width=”1/3″][vc_column_text]
Kiedy iść na terapię – dziewczyny mają głos!
[/vc_column_text][vc_column_text]Zobacz naszą kolekcję:[/vc_column_text][vc_row_inner][vc_column_inner width=”1/2″][thb_image full_width=”true” alignment=”center” image=”6826″ img_link=”url:http%3A%2F%2Fdalia.pl|||” img_size=”300×300″][thb_image full_width=”true” alignment=”center” image=”6828″ img_link=”url:http%3A%2F%2Fdalia.pl|||” img_size=”300×300″][/vc_column_inner][vc_column_inner width=”1/2″][thb_image full_width=”true” alignment=”center” image=”7062″ img_size=”300×300″][thb_image full_width=”true” alignment=”center” image=”6672″ img_size=”300×300″][/vc_column_inner][/vc_row_inner][/vc_column][vc_column width=”2/3″][vc_column_text]Wydaje się, że wszystko mają. Radzą sobie dobrze, nawet bardzo. Pracują dużo, ale przecież to ich pasja. Stają przed obiektywem – kompleksy? No chyba ty, one na pewno ich nie mają. Okazuje się, że te dziewczyny – świetnie prosperujące bizneswoman, freelancerki, blogerki, modelki, też mają swoje demony. I zaczynają mówić o tym głośno.
Co trzecia z nas
Kiedy na instastories @Dalia Lingerie zapytaliśmy o udział w terapii, to aż 33% głosujących odpowiedziało twierdząco. Co trzecia z Was korzystała lub korzysta z terapii (z osób biorących udział w naszej ankiecie).
To ty masz terapeutkę?
Terapia traktowana była – i jeszcze w wielu środowiskach jest traktowana niepoważnie. Być może to echo minionych lat i amerykańskich filmów, w których często padało: „tak twierdzi moja terapeutka”. Żartowano nawet, że Amerykanie mają terapeutów, a my po prostu ze sobą rozmawiamy. Tylko, że czasem nie potrafimy o czymś mówić, albo gorzej – mówimy, tyle że otoczenie nas nie rozumie. Co więcej, nie rozumiemy sami siebie…
To nie praca, to moja pasja
Artykuł nie powstałby, gdyby nie książka, która zainspirowała nas do poruszenia tego tematu. #girlstalk. Dziewczyny, rozmowy, życie to ponad 300 stron szczerych wywiadów, a jedną z jego bohaterek jest Olka Kaźmierczak – ekspertka biznesu mody, współzałożycielka HER Warsaw – polskiego oddziału społeczności kobiet w globalnej rozmowie. Zobaczcie, jak Olka poinformowała o udziale w #girlstalk:
https://www.instagram.com/p/BpRXKxTF7hY/?taken-by=olkakazmierczak
Na swoim Instagramie kilkakrotnie zawracała uwagę na ważną kwestię – łączenie pracy z pasją. To pułapka, w którą nierzadko zdarza nam się wpadać. Poświęcamy pracy coraz więcej czasu, źródłem aprobaty jest dla nas zadowolenie klientów i lajki pod postami o zrealizowanych projektach – jak bywało u Olki. Terapia uświadomiła jej, że najważniejsze są relacje z ludźmi, a nie tyranie po 17 godzin dziennie. Na Instagramie napisała: Praca to praca. Rok temu praca była moją pasją i ta przygoda skończyła się na lekach uspokajających w kokonie z koca. Komentarze pod tym postem to lawina podziękowań za odwagę w mówieniu tego, co pomija się w dyskusji. Możemy mieć najlepszą pracę na świecie, realizować w niej swoje pomysły, dawać upust kreatywności, poznawać nowych ludzi, podróżować. Ale jeśli praca staje ważniejsza, niż bliscy, to w końcu stanie się ważniejsza od nas samych.
Stres, trudności w kontaktach z innymi
Terapia pomogła jej w radzeniu sobie z napięciem, jakie wywoływały kontakty z ludźmi. Każdy z nas reaguje w konkretny sposób na krytykę, uszczypliwe komentarze, albo po prostu zachowanie, które nie mieści się w naszej przyjętej normie. Czasem, tak jak Joanna Glogaza, autorka tego bloga znana również jako Styledigger – unikamy konfrontacji, boimy się mówić ludziom co nam się w ich zachowaniu nie podoba. A później, zamiast spać spokojnie, nasza frustracja narasta.
https://www.instagram.com/p/BpFjQthgUjZ/?taken-by=joannaglogaza
Bywa, że nasze ciało wysyła niepokojące sygnały – na przykład ni stąd, ni zowąd drętwieje nam pół twarzy. Pojawiają się nerwobóle, które najczęściej są wynikiem stresu, z którym sobie nie radzimy. I wtedy też warto skorzystać z terapii: Neurolog powiedział “niech się pani tyle nie stresuje!”, ja pomyślałam “łatwo powiedzieć, trudniej zrobić, panie neurologu!”. I ponownie wybrałam się do gabinetu terapeutki (tym razem innej), bo poczułam, że to napięcie negatywnie wpływa na mnie i na ważne dla mnie relacje – pisze Joanna w artykule poświęconym swojej terapii. Zajrzyjcie tutaj po szczegóły.
Depresja czy gorsze dni?
To był bardzo bolesny dla mnie czas. Czas, podczas którego zdajesz sobie sprawę jak bardzo młoda jesteś, jak bardzo chcesz być szczęśliwa, ale nie masz bladego pojęcia jak tego dokonać, jak wrócić do normalności i jak nie czuć się jak staruszka. To był mój osobisty dramat. Stres sprawił, że zgasłam.
https://www.instagram.com/basiaszmydt/
Zaczęło się niewinnie, od poprawiania sobie nastroju jedzeniem, kilku kilogramów więcej, zrzucania winy za gorsze samopoczucie na pogodę, albo na PMS. Basia Szmydt, której bloga możecie znaleźć tutaj, otwarcie napisała o depresji i terapii, która pomogła jej z niej wyjść. Opowiada, jak emocjonalnie trudne były dla niej spotkania z terapeutą, ale równocześnie, jak ważne – uratowała siebie, ani razu nie zwątpiła w sens swojej decyzji. Całą historię Basi związaną z depresją możecie przeczytać tutaj.
Kiedy iść na terapię?
Każdy z nas przechodzi czasem przez trudny okres spowodowany nawałem pracy, trudnościami w kontaktach z innymi, brakiem akceptacji, samotnością, burzą hormonalną będącą efektem ciąży, zażywania leków czy odchudzania, lub stratą kogoś bliskiego.
https://www.instagram.com/p/BnypkA3nTE9/?taken-by=szindy
Jak odróżnić stan przejściowy od tego, który naprawdę nam zagraża? Kiedy iść na terapię? Odpowiedź jest prosta i trudna zarazem: wtedy, kiedy czujemy, że dzieje się z nami coś złego, że sytuacja nas przerosła i nikt nie jest w stanie nam pomóc, zrozumieć, pocieszyć, znaleźć wyjście.
Po co iść na terapię?
Terapia daje narzędzia do walki z problemem. Terapia to nie tylko rozmowa, to rozmowa ze specjalistą – kimś, kto wie jak interpretować sygnały, nasze zachowanie, emocje. Ktoś, kto nie powie: eee tam Grażyna, teraz to przesadziłaś, wyluzuj i napij się kawy. Samo przyszło, samo przejdzie. Nie. Terapeuta wie, jak postawić pytania, by pomóc nam w znalezieniu odpowiedzi i nowych ścieżek wyjścia z trudnych dla nas sytuacji. Chodzenie na terapię to nie powód do wstydu, ani oznaka tego, że sobie nie radzimy, że jesteśmy słabi. To świadczy o naszej sile, pamiętajcie.
Suma szczęścia
Efektem terapii jest zrozumienie i zaakceptowanie siebie, przewartościowanie pewnych spraw i budowanie na nowo, pozytywna zmiana nawyków / podejścia do życia, które z jakichś powodów doprowadziło nas pod ścianę. Bywa, że zmiany są radykalne – i dla ludzi z zewnątrz – nawet tych bliskich, nasza decyzja o zmianie dotychczasowego (czytaj: stresującego, wykańczającego, itd.) stylu życia będzie porażką. No bo jak można rezygnować z kariery prawnika, lekarza czy bankowca na rzecz na przykład – agroturystyki? Ludziom nie mieści się w głowie, że każdy ma SWOJĄ definicję szczęścia.[/vc_column_text][/vc_column][/vc_row]