Czy odważylibyście się z dnia na dzień zaryzykować wszystko, rzucić swoją stabilną pracę i udać się w szaloną podróż po marzenia? 🙂 Tak właśnie zrobiła Gaba Kliś – projektantka wnętrz, pasjonatka designu, miłośniczka piękna i harmonii. Przeczytajcie wywiad i poznajcie ją bliżej 😉
Jak to się stało, że porzuciłaś dotychczasową pracę i postanowiłaś pójść za swoją pasją?
Po prostu impuls, na który złożyły się sytuacje i doświadczenia gromadzone latami.
Postawiłaś wszystko na jedną kartę – to był odważny krok, jednak patrząc na Twoje projekty z pewnością nie brakuje Ci odwagi. Czy byłaś taka już od dziecka?
Odwagi nie brakowało mi nigdy, ale na pewno łatwiej o nią w projektach niż w życiu… By podjąć decyzję, muszę czuć pewny grunt pod nogami. Więc to nie jest też tak, że ryzykuję bez opamiętania 🙂
Jakich rad mogłabyś udzielić osobom, które podobnie jak Ty, chciałyby realizować swoje pasje, ale ciągle to odkładają, bo nie wierzą, że się uda?
W życiu trzeba wykorzystywać okazje i okoliczności i ja akurat te cechę posiadam – intuicję. Nie wiem jak to się dzieje, ale ja wyczuwam sytuacje i szczerze mówiąc, jak juz jestem w epicentrum zmiany, to nie zastanawiam się, czy sie uda, bo juz nie ma odwrotu… idę do przodu, pozwalając sobie również na błędy i pomyłki. Przecież to nie koniec świata, żeby zmienić zdanie, kierunek, cel… Jestem totalnie pogodzona z tym, co się dzieje. Myślę, że akceptacja jest też czynnikiem, który pomaga osiągać cel. Nigdy po trupach – jeśli nie dzisiaj, to jutro.
My także zachęcamy nasze czytelniczki do podejmowania nowych wyzwań w ramach akcji #Dalia52tygodnie. Jakie wyzwania stawiasz przed sobą w nadchodzących miesiącach/latach :)?
Nie stawiam sobie wyzwań, nie robie podsumowań, raczej wizualizuję sobie coś, co chcę osiągnąć i naprawdę wierzę w moc naszej energii, dobrych emocji, delektuję sie „tu i teraz”, kompletnie nie rywalizuję, nigdy nie byłam typem zadaniowym, płynę z prądem wykorzystując okazje i sytuacje do tego, aby sie realizować.
Co najbardziej cenisz w swojej pracy?
Wolność, swobodę, kontakt z ludźmi, przebywanie w pięknych miejscach, obcowanie z designem, rozmowy na fajne tematy. Kocham stylizować sesje zdjęciowe, z radością czekam na efekty, w ogóle lubię wszystko, co ładne, spójne i harmonijne.
fot. Łukasz Kitliński
Jesteś prawdziwą szczęściarą, rozwijasz swoją firmę i realizujesz piękne projekty. Czy zdarzają się też trudne sytuacje? Jak sobie z nimi radzisz?
Powinnam zaprzeczyć – że to nie szczęście, tylko moja ciężka praca… ale nie zaprzeczę, w końcu urodziłam się 13 w niedzielę 🙂 Ciężkich sytuacji jest masa, dla artystki, dla której żarówka jest metafizyką, a skrzynka pocztowa na klatce przekleństwem, sytuacje takie potrafią przygnieść, ale tak jak powiedziałam – jestem optymistką, otaczam się wieloma fajnymi ludźmi, zawsze mam na kogo liczyć, a sama również mierzę się z rzeczywistością.
Co poza projektowaniem i stylizacją jest Twoją pasją?
Podróże , małe i duże 🙂
Czyli w wolnym czasie podróżujesz. Czy masz ulubione miejsca, do których lubisz wracać? A może są takie, które chciałabyś zobaczyć?
Jest wiele miejsc, które kocham i tam wracam, Marsylia w której mieszkałam kilka lat, Paryż, Mediolan… zresztą całe Włochy kocham i kilka razy w roku wsiadam w samochód i jadę z radością nawet na 3 dni 🙂 Zwiedziłam Azję, Amerykę Południową, kocham też Nowy Jork – byłam kilka razy i wracam często. Chciałabym bardzo jeszcze odwiedzić Hawanę i nie ukrywam – nastąpi to niebawem.
Skąd czerpiesz inspiracje? Ulubiony projektant, artysta, może marka?
Uwielbiam holenderską markę MOOOI, rzeczy zaprojektowane przez rewelacyjnych projektantów, które zatrudnia ta marka całkowicie utożsamiam z moim stylem i gustem, zresztą wrzucam je często w moje projekty. Uwielbiam też styl projektantów brazylijskich, to nietypowe, ale naprawdę uwielbiam brazylijskie wnętrza Guilherme Torres – to moje guru projektowe.
Jesteś stylistką wnętrz, ale moda to również Twoje pole działania. Lubisz projekty związane z modą? Jaką estetykę wybierasz?
Raczej prostota i klasyka z szalonymi wysokogatunkowymi dodatkami. Zawsze dobre torebki.
Czytaj także: Syl casual – mieszaj, łącz i baw się modą!
Jak oceniasz design Polek, jak określiłabyś nasze estetyczne upodobania i – jako osoba podróżująca – gdzie stylizacje kobiet podobają Ci się najbardziej? Co podpowiedziałabyś Polkom w kwestii ubioru?
Moim ulubionym zajęciem w czasie podróży jest siedzenie w knajpkach we Włoszech i oglądanie ludzi, jestem zachwycona tym, co tam widzę. Mam ulubioną knajpkę w Weronie nieopodal Areny na Piazza Bra, gdzie odbywają się koncerty i przedstawienia latem, siadam tam na godzinę przed rozpoczęciem spektaklu i obserwuję ludzi udających się na przedstawienie, obserwuję i wącham… naprawdę orgazmiczne przeżycie… Włosi mają w sobie naprawdę ten sznyt, którego nie ma nigdzie indziej. Myślę, że Polki są już dużo odważniejsze i mają większe możliwości na szaleństwa niż kiedyś, niestety jeszcze jest więcej asekuracji niż odwagi. U nas wszystko musi być „użyteczne” i funkcjonalne… Nie rozumiem po co? Przecież w życiu chodzi o radość tu i teraz, a nie „kiedyś”. Mam lodówkę Smeg – piękną, różową, stylizowaną na lata 50. Marzyłam o niej, jest w niej zamrażalnik, w którym zmieszczą się dwa ziarnka groszku i pół krokieta… (śmiech) nienawidzę go, ale zaciskam zęby, bo widok tej różowej lodówki poprawia mi humor w deszczowe jesienne dni.
fot. Łukasz Kiltiński
W przyszłości planujesz…
Planuję fajnie żyć i cieszyć się z tego, że mogę robić to, co kocham 🙂 Jestem wdzięczna za to codziennie.